Ultrazdrowe pancakes z quinoa i test patelni Valdinox!
02 lutego
Jak zapewne zdążyliście zauważyć, na moim blogu królują omlety, pancakes, serniczki i knedle z patelni. Nie ma co ukrywać - są to moje ulubione śniadaniowe potrawy. Mimo tego, że w okresie zimowym uwielbiam rozgrzać się miseczką gęstej, słodkiej owsianki, to jednak wszystkie wyżej wymienione potrawy mogłabym jeść przez cały dzień. :)
Ostatnio jednak moją ulubioną pozostaje patelnia naleśnikowa (o średnicy 25 cm) firmy Valdinox, która - jak do tej pory zaobserwowałam - posiadaniem wszystkich cech dobrej patelni. Charakterystyczny dla niej jest specyficzny płaski kształt oraz niski brzeg, który nie przeszkadza w trakcie przewracania placków, a w dodatku nie kumuluje ciepła. Z kolei płaskie dno umożliwia równomierne smażenie i łatwiejsze przewracanie.
Nieprzywieralna powłoka pokrywająca patelnię (Ilag Protect Plus) pomaga w ograniczeniu ilości tłuszczu zużywanego do smażenia. Wystarczy pokryć jej powierzchnię cienką warstwą oleju, a następnie usmażyć cały stosik placków. Bez konieczności ponownego natłuszczania! Bardzo ważne jest przy tym używanie łopatek jedynie drewnianych lub silikonowych, ponieważ metalowe mogą uszkodzić powłokę.
Sądzę, że prawidłowo używana patelnia do naleśników Valdinox posłuży mi przez długi czas. Używałam jej codziennie przez cały tydzień, a efekty spełniły moje najśmielsze oczekiwania. Przykład macie poniżej - placuszki wyszły wyjątkowo puszyste, nie przypaliły się i nie były surowe w środku. Przyznam się, że raz zostawiłam nawet placki na patelni (na małym ogniu) przez dłuższy czas... jednak biegnąc do kuchni nie poczułam zapachu spalenizny, a placuszki zachowały złoty kolor. I to jest właśnie dowód na naprawdę wysoką jakość tej patelni. Cóż - jeśli macie problem z przypalającymi się, niedopieczonymi plackami - pozostaje mi tylko polecić Wam właśnie tę patelnię!
Pełnoziarniste pancakes z mąki jaglanej i trójkolorowej komosy ryżowej Quinola podane z waniliowym sosem z żurawiny, serkiem wiejskim i bazylią
Placuszki z komosy ryżowej
/przepis własny/
150 g ugotowanej komosy ryżowej trójkolorowej
2 łyżki mąki pszennej pełnoziarnistej
łyżka mąki jaglanej
jajko
aromat migdałowy
łyżeczka syropu daktylowego
szczypta soli
szczypta sody
łyżeczka oleju kokosowego
Kaszę łączymy z pozostałymi składnikami za pomocą blendera.
Olej kokosowy roztapiamy na patelni.
Łyżką kładziemy porcje ciasta.
Smażymy około 4 minut z każdej strony.
Następnie ostrożnie zdejmujemy i podajemy z ulubionymi dodatkami.
Smacznego!
Quinola almond fritters
150 g of Quinola Express
2 tablespoons of whole-wheat flour
spoon of millet flour
1 egg
almond flavoring
tbsp of date syrup
pinch of salt
pinch of baking soda
teaspoon of coconut oil
Mix groat with remaining ingredients using a blender.
Melt the coconut oil on a frying pan.
Using a spoon lay portions of dough.
Fry about 4 minutes on each side.
After this time carefully take off and serve with your favorite toppings.
Enjoy your meal!
7 komentarze
cudowny przepis, musimy wypróbować
OdpowiedzUsuńi zapraszamy do nas
blotodlazuchwalych.blogspot.com
Komosa w plackach brzmi super :)
OdpowiedzUsuńprezentują się świetnie!
OdpowiedzUsuńsuper wpis ;] więcej takich ;]zawsze miałam problem z patelnia/plackami, naleśnikami, przez co ich nie robiłam, rozważę zakup takiej patelni ;] to możne teraz wpis o idealnym garnuszku do owsianki/kaszy? :)
OdpowiedzUsuńZa garnuszkiem się właśnie rozglądam :)
Usuńciekawa propozycja pomysle i może cos troche podobnego wykonam :)))))))
OdpowiedzUsuńZrobione na dzisiejsze śniadanie i podane z dżemową galaretką z borówki amerykańskiej. I były pyszne!!!
OdpowiedzUsuńNa pewno zagoszczą na stałe w moim menu śniadaniowym :)