540. Mord na omlecie!
28 kwietnia
Jakoś do tej pory nigdy nie miałam serca, by pokroić omleta już na patelni :) Dziś jednak nastał taki dzień, w którym postanowiłam spróbować :) Hmm, w smaku co prawda różnicy nie ma żadnej, co najwyżej szybciej się go je, bo kroić nie trzeba :) Wygląda może mniej apetycznie, ale za to w połączeniu z gorącym sosem czekoladowym i wiśniami smakował podobnie do tortu "Czarny Las" :) Oczywiście nie było mowy, by nie dodać czegoś od siebie - w tym wypadku kaszy jaglanej. Wyszedł delikatny, puszysty i wyjątkowo sycący, a dodatek lawendy nadał pięknego zapachu!
Lawendowy omlet cesarski z kaszy jaglanej podany z sosem czekoladowym i wiśniami
12 komentarze
Ja też nigdy nie mam serca, żeby pokroić mojego omleta. Ale jak na mistrzynię w omletach, to i ten wyszedł ci super! :)
OdpowiedzUsuńwygląd nie jest najważniejszy :D
OdpowiedzUsuńliczy się smak! :)
Jak przystało na mistrzynię placków - świetnie Ci wyszedł :)
OdpowiedzUsuńTeż mi zawsze szkoda takiego omleta kroić. ;)
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda, musiał smakować obłędnie.
jak to tak można zmasakrować omleta!? zawsze takie piękne puszyste Ci wychodzą, a dziś biedny w całości nie przeżył :D ... za to smakiem musiał podniebienie ucieszyć :)
OdpowiedzUsuńHaha nie pozwolilam mu wyrosnąć :-)
UsuńTo tak jak z cesarskim, niby smak podobny, ale właśnie... szybciej się zje, bo już 'pokrojony;;d
OdpowiedzUsuńczekolada i wiśnie- idealne dodatki dobrałaś! :)
OdpowiedzUsuńProszę o przepis :D I jak to robisz ze omelty są takie puszyste??? Pisałaś kiedyś ze nie ubijasz białek? :)
OdpowiedzUsuńI jak robisz sos czekoladowy ?
OdpowiedzUsuńTak czy tak jest genialny jak to u ciebie i super dodatki :)!
OdpowiedzUsuńooo i jakie super dodatki do niego ;)
OdpowiedzUsuń