631. Bezglutenowe owsiane kotleciki + sos z aronii!
20 sierpnia
Kotleciki owsiane to chyba najsmaczniejsze i najszybsze do wykonania placuszki. Dodałam do nich ulubiony aromat arakowy, posłodziłam syropem z agawy, a jako dodatek podałam jogurt grecki z mleka owczego który jadłam dzisiaj po raz pierwszy. Przyznam, że w smaku bardzo mocno różni się od tego z mleka krowiego, jest lekko gorzkawy i ma charakterystyczny smak, który trudno opisać. Aronię i porzeczkę poddusiłam z cukrem trzcinowym i wanilią i podałam w formie gorącego sosu do kotlecików. Mimo wszystko sos był bardzo kwaśny, więc posypałam jeszcze ekologicznym cukrem dry demara, a gorące kotleciki polałam kremem miodowym, który cudownie się rozpłynął... Pyszne i proste śniadanie!
Arakowe kotleciki z bezglutenowych płatków owsianych podane z kremem miodowym, sosem z aronii i czarnej porzeczki, ekologicznym cukrem trzcinowym dry demara od Symbio oraz jogurtem greckim z mleka owczego
Wczoraj znów zebrałam całe wiadro borówki, tym razem 4 kg, co łącznie daje już 8,5 kg :) Tamte oczywiście zostały już dawno zjedzone. :) Oprócz borówki udało mi się zebrać trochę słodziutkiej aronii (pierwszy raz w życiu jadłam tak dobrą!), czerwonej i czarnej porzeczki oraz... rabarbar. :) Za domkiem na działce odkryłam wczoraj dziwnie wyglądającą roślinę z ogromnymi liśćmi, która okazała się być właśnie rabarbarem :) Jest go tak dużo, że pojęcia nie mam, co z nim zrobić. To na prawdę fajna sprawa, kupić działkę i mieć już gotowe owoce i warzywa do zebrania. Można powiedzieć, że jest tam jedna wielka plantacja borówki, ze specjalnym systemem nawadniania. Oprócz niej wymieniony już rabarbar, dwie śliwy, około pięciu jabłoni, agrest czarny i zielony, dwie wiśnie, maliny, fasolka, buraczki, por, seler... a dzisiaj czekamy na kuriera z sadzonkami truskawek, poziomek, malin i jeszcze jakichś owoców. Wczoraj sporo było do zrobienia. Z reguły jak już jedziemy na działkę, to nim się obejrzę, a trzy godziny mijają w mgnieniu oka. Cóż, teraz teraz trzeba się trochę napracować, żeby wiosną było co zbierać. :) Mi się jeszcze marzy dynia, morwa czarna oraz sałata i szczypiorek, bez których nie wyobrażam sobie kanapek :)
14 komentarze
Ale apetycznie je podałaś! A takich zbiorów to tylko pozazdrościć <3
OdpowiedzUsuńPodkradłabym takie kotleciki, smaka mi narobiłaś <3
OdpowiedzUsuńAle grubasy :D Aronii nie jadłam sto lat chyba!
OdpowiedzUsuńSmak ogródka (pra)babcinego!
Widzę że wysyp borówek masz :) Ostatnio zamieściłam na drugim blogu przepis na dżem - polecam! :)
OdpowiedzUsuńA placki, czy może bardziej kotleciki są cudne. Masz gdzieś na blogu na nie przepis?
Właśnie widziałam, może się skuszę na taki dżemik :)
UsuńPrzepis niedługo podam :)
twoje placki zawsze takie idelane <3 !
OdpowiedzUsuńIle bym dała, żeby i u mnie było tyle borówek. Niestety z 3 krzewów został tylko jeden, a na nim same kwasoty...:(
OdpowiedzUsuńkuszą samym wyglądem!
OdpowiedzUsuńpoproszę koniecznie o przepis :)
Jakie grubaski! Zresztą, jak zawsze u Ciebie :) Gdzie dorwałaś ten jogurt?
OdpowiedzUsuńW Kauflandzie :)
Usuńo kurczę, to muszę koniecznie się tam wybrać :)
Usuńo jacie! super placuszki! :)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł na śniadanie ;p
OdpowiedzUsuńwszystko co z owsa smakuje genialnie! ciekawy pomysł na połączenia smakowe :)
OdpowiedzUsuń