427. Donuty w wersji klasycznej.
04 stycznia
Uh. Po dzisiejszych wykładach w końcu do mnie dotarło, że za 3 tygodnie z hakiem zaczyna się sesja. Czas wybudzić się z tego świątecznego jeszcze snu, co nie będzie zbyt przyjemne. :| No ale taki los studenta! :P
A pogoda jak w marcu, zakwitają żonkile. Czyżby nastąpiła zamiana pór roku?
Na śniadanie klasyczne donuty z mąki żytniej, robione w pośpiechu przed wyjazdem z samego rana (a może raczej nocą?), stąd ich niedoskonały kształt. Czasem prościej znaczy smaczniej!
Arakowe donuty z mąki żytniej razowej podane z jogurtem kokosowym, kiwi i cukrem pudrem trzcinowym
6 komentarze
Też się obawiam że pory roku się zamieniły a na Wielkanoc będzie śnieg :/
OdpowiedzUsuńNo a donuty wyglądają świetnie ! Zazdroszczę Ci tej formy ;)
Jak Natalia- zazdroszczę formy!
OdpowiedzUsuńTeż powoli dochodzi do mnie, że coraz bliżej sesja...
Mniam, pysznie! :) Cóż, podejrzewam, że teraz zima obchodzi się z nami łagodnie, a potem zaskoczy nas podwójną dawką śniegu, tak, jak to było w zeszłym roku. Do tej pory pamiętam kwiecień, a za oknem zaspy !
OdpowiedzUsuńnaprawdę zakwitły żonkile? świat oszalał :D
OdpowiedzUsuńmyślę, że w prostocie siła. jak dla mnie - są idealne!
Zawsze nimi kusisz, wyglądają wspaniale! :)
OdpowiedzUsuńTrzeba wejść w te rytm nauki, za kilka dni umysł się przestawi :)
Nigdy domowych donutów nie jadłam. Chętnie bym spróbowała. ;) Śniegiem przyprószone!
OdpowiedzUsuń