Słyszeliście może o tym słodziku? Ja dowiedziałam się o nim dopiero niedawno. Przeszukując Internet, natknęłam się na informacje, że "Słodki Eryk" to nazwa słodzika na bazie erytrytolu, naturalnie występującego w przyrodzie. Czym różni się od tego najbardziej popularnego, sprzedawanego na aukcjach czy na wagę? Przede wszystkim tym, że produkowany jest we Francji i powstaje z kukurydzy, w procesie naturalnej fermentacji  przy użyciu drożdży. Nie jest tak słodki jak cukier, dlatego też z pewnością nie przesłodzimy nim dania.

Z jednego faktu na pewno ucieszą się osoby dbające o linię: "Słodki Eryk" praktycznie nie zawiera kalorii (jego wartość energetyczna to jedynie 0,2 kcal na 100 g produktu!) tak więc można używać go do pieczenia ciast, słodzenia kawy czy przygotowywania deserów, jednocześnie pozostając na diecie odchudzającej.

Kolejną, według mnie jedną z najważniejszych zalet jest to, że nie ma gorzkiego posmaku, charakterystycznego dla kilku innych słodzików popularnych na polskim rynku (pozostawia za to chłodne wrażenie na języku, dając uczucie orzeźwienia). Ponadto ma prawie zerowy indeks glikemiczny, tak więc z pewnością jest dobrym rozwiązaniem dla diabetyków, którzy muszą unikać cukru. Ze "Słodkim Erykiem" nie muszą już odmawiać sobie słodkich chwil zapomnienia :) Jak widzicie, Eryk ma same plusy, a do tego nie wywołuje udowodnionych naukowo skutków ubocznych! Osobiście używam go codziennie i Wam również polecam. :)