558. Żołędziowe placuszki z bakłażanem!
21 maja
Dziś śniadaniowy eksperyment! Przyznam, że trochę bałam się, jak będzie smakował bakłażan na słodko, ale skoro te z patisonem, i te z cukinią były smaczne... to czemu by nie spróbować? Uprzednio lekko go poddusiłam z solą, cukrem i cynamonem, dzięki czemu zmiękł. W połączeniu z ultrasłodkim kremem miodowym i kwaskowatym, chrupiącym granatem stworzył świetne połączenie smakowe! W końcu spróbowałam też orzechów macadamia. Wcześniej bałam się je kupić, z uwagi na to, że są toksyczne dla psów. Mała paczuszka jest jednak schowana głęboko w szafce kuchennej, więc Borys się do niej nie dostanie :)
Co do mąki żołędziowej - przyznam, że pachnie nieciekawie, ale wymieszana w proporcji 1:1 z mąką pszenną była praktycznie niewyczuwalna. Nadaje za to piękny kolor plackom, podobnie jak mąka kasztanowa :)
Żołędziowe placuszki na serku z bakłażanem i cynamonem podane z granatem, orzechami macadamia, serkiem waniliowym i kremem miodowym z cynamonem
ŻOŁĘDZIOWE PLACUSZKI Z BAKŁAŻANEM
/przepis autorski/
/1 porcja/
1 mały bakłażan (ok. 150 g)
płaska łyżka cukru trzcinowego
szczypta cynamonu
65 g serka waniliowego (lub innego)
30 g mąki z żołędzi
35 g mąki pszennej graham (lub innej)
szczypta soli
1 duże jajko
1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
Bakłażana umyć i obrać ze skórki, pokroić na plasterki / w kosteczkę. Umieścić w garnuszku, podlać osolonym wrzątkiem, dodać łyżkę cukru i cynamon.
Dusić około 5 minut od czasu do czasu mieszając.
W miseczce serek wymieszać serek z obiema mąkami, cynamonem, proszkiem do pieczenia, jajkiem i odrobiną soli.
Ciasto powinno być gęstsze niż naleśnikowe.
Do ciasta dodać bakłażana, wymieszać.
Łyżką nakładać placuszki na dobrze rozgrzaną patelnię.
Smażyć około 4 minut z każdej strony.
Podawać z ulubionymi dodatkami.
Smacznego!
8 komentarze
Wow! A to nowości serwujesz ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe smaki!:) Placuszki wyglądają pysznie;)
OdpowiedzUsuńrzeczywiście poeksperymentowałaś dzisiaj! zaskakująco połączone smaki! :)
OdpowiedzUsuńAle, żeby tak bakłażana na słodko... No niesamowite. Jedno z niewielu warzyw, których nie lubię,a tu w takiej wersji, kto wie ;D
OdpowiedzUsuńI z mąką żołędziową. Ciekawe i to bardzo :)
A o tych orzechach i psach to nie słyszałam. Całe szczęście Zoyki nie ciągnie do takich rzeczy ;P
takie pomuysłowe i ta mąka <3
OdpowiedzUsuńmąka żołędziowa? zawsze u Ciebie odkrywam coś nowego! ;)
OdpowiedzUsuńTwoje eksperymenty sa zadziwiajace!:) tyle pomyslow, tyle smaku:)
OdpowiedzUsuńmniam ale to pysznie wyglada jak tu być szczupłym ?? od tych pieknych obrazków wiecznie jestem głodna :)))
OdpowiedzUsuń